wtorek, 22 maja 2012

Onegdaj, gdy trafiłem na odwykówkę -wydawało mi się to czymś najgorszym. Obecnie, gdy już trzeźwy niefrasobliwie wpakowałem się w pętlę zadłużenia i gdy zapukał do moich drzwi komornik -w myślach widziałem się już w więzieniu. Wyobrażałem sobie, że znajdę się na ulicy lub pod mostem -tymczasem dalej mieszkam w domu i ...żyję! Jakoś żyję, skromnie -bo skromnie, ale -żyję. I teraz powiem o czymś paradoksalnym: otóż, gdy broniłem się jeszcze przed egzekucją komorniczą - pisałem do wszystkich wierzycieli o zmniejszenie wielkości rat, o wydłużenie okresu spłaty tylko dwa banki odpowiedziały na moją prośbę pozytywnie - reszta (12) -odmownie; teraz natomiast, gdy już nie mam żadnego pola manewru - banki po kolei proponują mi negocjacje i zmniejszenie wysokości rat. Niestety -trzecie zajęcie komornicze rozłożyło mnie na łopatki. Mam teraz 1900 złotych dochodów na utrzymanie pięcioosobowej rodziny. Z tego podatki i media to ok. 800 zł..
Jak na urągowisko przyszło mi teraz "nosić posłanie" AA do więzienia, a kto wie czy się tam nie znajdę jako "pensjonariusz".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz