wtorek, 4 stycznia 2011

Dlaczego tak długo piłem(?)...

<h2>Alkoholizm wśród kobiet</h2>
<p>Autorem artykułu jest Magdalena Brochocka</p>
<br />
Wciąż niestety pokutuje przekonanie, iż choroba alkoholowa to problem dotykający w głównej mierze mężczyzn. Rzeczywiście może się tak wydawać, gdyż to właśnie panowie najczęściej trafiają do ośrodków terapii uzależnień. Tymczasem kobiety cierpią w ukryciu...
<p>Niestety, kobiety wciąż wstydzą się przyznać do tego, że mają problem z kontrolowaniem ilości spożywanego alkoholu. Bardzo często uważają, że gdyby zgłosiły się na leczenie odwykowe do ośrodka terapii uzależnień, wówczas spotkałyby się z niezrozumieniem, nieprzychylnymi spojrzeniami, wstydem, upokorzeniem. W dzisiejszym społeczeństwie, mimo, że coraz bardziej świadomym, uznającym już <a href="http://www.dromader.org.pl" target="_self" title="aaa">uzależnienie od alkoholu</a> jawnie za chorobę, a nie dewiację społeczną, w dalszym ciągu istnieje przekonanie (chociażby ciche), że alkoholizm dotyka raczej mężczyzn. Faktycznie może się tak wydawać, chociaż nie jest to wcale prawdą. Kobiety piją coraz częściej i coraz więcej. Być może wynika to z faktu, że nie chcą w żadnej dziedzinie życia ustępować mężczyznom, być od nich "gorsze"- także jeżeli chodzi kwestię  picia alkoholu.</p>
<p>Pierwszą, podstawową przyczyną, dla której uzależnienie kojarzy nam się raczej z męską częścią społeczeństwa jest fakt, że kobiety często ukrywają swoje picie. Potrafią przez bardzo długi okres czasu, nawet latami, prowadzić dom, pracować zawodowo, wychowywać dzieci, a jednocześnie trwać czynnie w nałogu. Umieją się maskować, będąc w pułapce uzależnienia. Robią to zazwyczaj dlatego, że z góry wiedzą, że ciężko będzie im znaleźć w swoim otoczeniu taką osobę, która okaże zrozumienie. Czasami dopiero po kilku latach, ktoś z rodziny alkoholiczki dostrzega problem. Bywa to często szokiem dla najbliższych, jednak nawet, gdy prawda jest bardzo bolesna, należy szukać pomocy i razem z terapeutą, pracować nad motywacją do podjęcia leczenia przez taką osobę. Jest to niebywale istotne, a przy tym trudne, ponieważ kobietę ciężaj jest nakłonić do leczenia, niż to bywa w przypadku mężczyzn.</p>
<p>Jednak z drugiej strony, coraz częściej zdarza się tak, że kobiety trafiają do <a href="http://www.dromader.org.pl" target="_self">placówek odwykowych </a>i zaczynają brać udział w procesie terapeutycznym. To bardzo pocieszające, ponieważ nie od dzisiaj wiadomo, że samodzielne zaprzestanie picia, jest praktycznie rzeczą niemożliwą. Bez profesjonalnej terapii, fachowej pomocy terapeutycznej, uznania swojej bezsilności, poznania mechanizmów rządzących chorobą, pracy nad osobistymi problemami, poznania swoich emocji, trwała abstynencja nie wchodzi raczej w rachubę. Podstawą wyzdrowienia jest więc chęć i gotowość przyjęcia pomocy od tych, którzy są gotowi jej udzielić. Wiadomo, że przyznanie się przed samym sobą utratą kontroli nad ilością spożywania substancji chemicznej, nie jest rzeczą prostą, jednak niezbędną do tego, aby rozpocząć walkę z nałogiem, która w przypadku kobiet jest często wyjątkowo trudna.</p>
<p>Tak więc widzimy, że problem <a href="http://www.dromader.org.pl" target="_self">uzależnienia od alkoholu</a>, może dotknąć każdego, niezależnie płci, rasy, pozycji społecznej. Jest to jednak, jak wiadomo choroba, którą można skutecznie leczyć. Trzeba tylko zrobić pierwszy krok i to, czy kwestia nałogowego picia dotyczy mężczyzn, czy kobiet, nie ma tu najmniejszego znaczenia. Każdy ma możliwość i prawo do tego, aby wejść na drogę trzeźwego i szczęśliwego życia.</p>
---
    <p><p><a href="http://www.dromader.org.pl" target="_blank">Leczenie uzależnień</a></p></p>

Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/">www.Artelis.pl</a>

Tak!, miałem dosyć swojego picia, próbowałem na różne sposoby nie upijać się, przyrzekałem żonie, matce, dzieciom, -wreszcie -sobie, -i nie potrafiłem wypić "jednego" i tylko jednego. Pewnego razu poszedłem do pustego kośccioła, ukląkłem przed głównym ołtarzem i modliłem się tak jak nigdy dotąd(!)...
Niestety -nie pomogło.  Dopiero po 15 latach picia i użerania się ze sobą zdecydowałem się na to najgorsze: na odwyk. Myślałem sobie: "pójdę, co tam, niech tam zrobią ze mną coś takiego, żebym nie pił. Ale tam -na odwyku dowiedziałem się, że nikt nic ze mną nie zrobi  -póki ja sam nie "ruszę dupy". Byłem załamany, początkowo, ale z czasem dowiedziałem się, że alkoholizm to jednostka chorobowa o nazwie: "zespół uzależnienia od alkoholu". W tym momencie -stanąłem na nogi, -skoro to choroba, to wystarczy się leczyć; byłem prawie w domu! Jakże byłem w błędzie... -Dzisiaj jestem trzeźwym alkoholikiem, ale ile mnie to(na początku) kosztowało wie tylko inny trzeźwy (lub niepijący) -alkoholik. Tak(!) -celowo robię różnicę między alkoholikiem trzeźwym, a tylko -nie pijącym. Ale o tym -w następnym poście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz