niedziela, 9 stycznia 2011

Właśnie umarła mi matka...

W piątek pojechałem do lublina odwiedzić moją matkę.; z synem Mikołajem. Zadzwoniłem - cisza, wyjąłem klucze, otworzyłem, weszliśmy -mama spała sobie spokojnie. Jak zwykle -najpierw wziąłem się za sprzątanie, nastawiłem czajnik na kawę, bojler na grzanie wody, chodziłem tupałem stukałem... -a mama  -nic...,
 podszedłem dotknąłem jej ręki  -i szok(!) -ręka była nienaturalnie zimna. Mama zmarła we śnie... Nie wiedziałem -co dalej robić... Nie zdążyłem jej powiedzieć tyle ważnych rzeczy..., że ją kocham..., że mnie nikt nigdy tak nie kochał -jak Ona..., że była dla mnie wzorem uczciwości i szlachetności..., że burzyłem się widząc jak znosi w milczeniu od ojca wymyślania, bicie, gwałty po pijanemu..., że mi jej żal..., że dziękuję za wszystko co dla nas robiła -rezygnując z siebie..., tak do końca.... Nie znam nikogo, kogo byłoby na to stać. zrezygnowała z osobistej miłości po to, by móc kochać nas -swoje dzieci, i nawet tym do końca nie mogła się nacieszyć,  bo Bóg zabrał jej dwóch moich braci za wcześnie... Dlaczego, dlaczego, dlaczego!!! Już Jej nic nie powiem,  -za długo zwlekałem... . Od półtora roku miała demencję starczą z manią prześladowczą,  -zraziła do siebie wszystkich sąsiadów, mnie też "dawała" do pieca, ale ja wiedziałem, że to jej chory rozum; czasami też nerwy mi "puszczały", ale Ona na drugi dzień już nie pamiętała tego co Jej "nawrzucałem". Dzisiaj żałuję każdego złego słowa w jej stronę... .
Pamiętam, jak lat temu 25, po wyjściu z odwyku -powiedziałem jej, że jestem alkoholikiem, a ona na to: "cicho synu, bo sąsiedzi usłyszą".  Tak była wychowana, że alkoholik -to śmieć nie wart spojrzenia..., ale musiała się oswoić z tym, że ja jestem alkoholikiem, bo jej to nader często powtarzałem. I musiała jeszcze przyjąć to, że mówiąc o sobie: alkoholik - nadal pozostaję trzeźwym. Przypomniałem sobie, że muszę powiedzieć o różnicy między alkoholikiem -trzeźwym, a -nie pijącym. Otóż alkoholik trzeźwy to taki, który stosuje program Anonimowych Alkoholików na co dzień, zmieniając swoje nawyki z okresu picia i ucząc się na trzeźwo przeżywać emocje. Taki alkoholik zmienia swoje życie na lepsze w sposób widoczny dla innych; jest pogodny i życzliwie nastawiony do świata i do bliźnich. Alkoholik, który tylko nie pije, pozostaje takim samym sukinsynem jakim był w czasie picia, bazując tylko na tym, że "nie piję, więc jestem wspaniały i godny podziwu". Taki najczęściej -jeśli jeszcze nie stracił pracy i rodziny- traci jedno i drugie, jest skłócony z sąsiadami, nie umie zawierać przyjaźni. Tuszę sobie, że jestem alkoholikiem trzeźwym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz